GW Trójmiasto (Gdańsk)
TYMON TYMAŃSKI
01-09-2006
przyjaznej ludziom planety. Oceany falują, lasy poruszają się na wietrze, niewyobrażalna liczba odmian zwierząt i żyjątek wydaje miriady niestworzonych dźwięków. Te wszystkie zjawiska istnieją w świecie całkowicie uporządkowanym, w którym nawet ogromne katastrofy są częścią kosmicznej ciszy. Tak naprawdę, hałasuje tylko człowiek - jedyny, arogancki autor całego zamieszania, które na skutek jego ciągle niewielkich możliwości twórczych ogranicza się do gwałcenia praw przyrody na maleńkiej Ziemi. Ludzki
Cóż za spokój. Wyłączyłem freejazzową płytę do recenzji i nastała przyjemna cisza. Ostatnio słucham znacznie mniej niż kiedyś, gdy traktowałem obcowanie z płytami jako część pracy nad moim muzycznym warsztatem. Muzyka - zwłaszcza głupia, a taka dominuje wokół - męczy mnie i drażni. Gdy wchodzę do knajpy, czasem mam ochotę po prostu posiedzieć przy piwie. Nie ma takiej możliwości - przy okazji muszę wysłuchać nowej płyty niemądrej Paris Hilton. Czasem myślę sobie, że my, ludzie, nie doceniamy ciszy, braku dziania się i działania. Skoncentrowani na wyrażaniu siebie, tworzymy, wymyślamy, krzątamy się, hałasujemy i paplamy - w sumie każdy ma do tego pełne autoterapeutyczne prawo - ale gdy na chwilę zamilkniemy, ten kosmiczny spokój znienacka wdziera się we wszystkie zakamarki naszej pomieszanej duszy. Świat ciszy jest szokująco logiczny i harmonijny. Wszechświat się rozszerza, planety wirują wokół swych centralnych gwiazd, niepoliczalna liczba komet i meteoroidów przecina ekliptykę naszej przyjaznej ludziom planety. Oceany falują, lasy poruszają się na wietrze, niewyobrażalna liczba odmian zwierząt i żyjątek wydaje miriady niestworzonych dźwięków. Te wszystkie zjawiska istnieją w świecie całkowicie uporządkowanym, w którym nawet ogromne katastrofy są częścią kosmicznej ciszy. Tak naprawdę, hałasuje tylko człowiek - jedyny, arogancki autor całego zamieszania, które na skutek jego ciągle niewielkich możliwości twórczych ogranicza się do gwałcenia praw przyrody na maleńkiej Ziemi. Ludzki hałas ma kilka form. Hałas techniczny i przemysłowy wynika z potrzeby produkcji (nie zawsze koniecznej); hałas muzyczny rodzi się z potrzeby ekspresji (nie zawsze dojrzałej). Jednak najgorszym z hałasów jest szum ludzkiego gadania. Gadania głupiego, "potłuczonego", bezsensownego. Ludzie mielą ozorem o wszystkim, byle by tylko nie dopuścić do ciszy. Opinie, światopoglądy, punkty widzenia, dyskusje, debaty, negocjacje, pogłoski i plotki mnożą się i rozłażą we wszystkie strony jak karaluchy w pewnym mieszkaniu na Zaspie. Na mądrość ciszy zwróciły moją uwagę książki wybitnych mistrzów buddyzmu zen. Dzięki nim zacząłem medytować i balansować mój nieznośny prywatny hałas - wieczny szum mego mózgu. Ale lada moment nawet biedni mistrzowie zen nie uciekną przed straszliwymi dźwiękami nowej płyty Paris Hilton, gdy nakręceni zachodnią cywilizacją Japończycy umieszczą na stokach swych gór potężne megafony. Tak łatwo wygenerować hałas i rozprzestrzeniać odwieczną, bezdenną głupotę; tak trudno jest kontemplować ciszę.